Opona i polityka
Dochodzę do wniosku, że nie powinnam wypowiadać się na temat polityki. Owszem, jako obywatelka Mojego Kraju mam prawo, ale widzę, że się nie znam na niej absolutnie. Siedzieć cicho bliźniakowi nie jest łatwo, ale może czas, by coś tam w sobie wypracować. Już bardzo dawno udało mi się nie wchodzić na żadne fora i nie zajmować tam głosu (ale radocha, na maxa!!!), więc może uda mi się (?) nie pisać tu (bo TYLKO tu piszę publicznie, jak chcę coś wyrazić) o polityce.
Otóż....
Ubolewałam bardzo w poprzedniej Naszej (obecnej) polskości nr 6, że nie zadbano o bezpieczeństwo głowy mojego państwa i mogło dojść do kolejnej prezydenckiej tragedii. Jak wielu Polaków oczekiwałam wyjaśnienia sprawy i ukarania winnego, ale... szczęka mi opadła, jak usłyszałam, że pęknięta opona w aucie, którym wieziono Prezydenta Polski była wzięta przez obecne służby, z obecnego rządu, pracowników BOR-u, ze szrotu (wcześniej skazana na odrzut jako nienadająca się po sześciu latach do niczego, a tym bardziej do wozu (opancerzonego !) głowy państwa), ale... winę za ten fakt ponosi poprzedni rząd. Czyli... "wina Tuska".
Zatem, co? Rząd Tuska (a może on sam?) wyrzucił zużytą oponę, a teraz ją założył do obecnego auta rządowego? Czyli poprzednia ekipa rządząca nie zadbała o oponę do samochodu obecnego Prezydenta? Przez cztery miesiące nowy rząd, znaczy jego pracownicy nie sprawdzili stanu samochodu, hamulców, opon w prezydenckim samochodzie? To co tam robili, za co brali pensje? Nie, no ja się nie nadaję do polityki, bo ja nic z tego nie rozumiem. Kompletnie nic.
I jeszcze nie rozumiem, co takiego ma w sobie prezes Kaczyński, któremu wszyscy z PIS-u przyklaskują, służą, rozkazy wykonują i palec trzymają równo. A nade wszystko tego pojąć nie mogę, że prezes partii rządzi premierem, prezydentem, ministrami... czyli całym moim pięknym krajem, choć NARÓD go do takiego rządzenia nie wybierał.
Coraz bardziej utwierdza mnie w przekonaniu moja odwieczna decyzja o niezapisywaniu się do żadnej partii i żadnych związków, bo racji w nich dominujących nijak pojąć nie umiem.
P.S.
Ale co tam polityka! I tak najpiękniejsze dla mnie słowo to: "BABCIA" (nawet jeśli polityki nie rozumie).
Nie ma piękniejszego słowa na świecie :)
A Wnusia ma już drugi ząbek i prawie 7 mcy !!!
