Mail
do Tadeusza Zawadowskiego wysłany 13 czerwca 2014, godz. 10.25.
Tadzik,
do
głowy by mi nie przyszło, że umawiając z Tobą spotkanie na 12 czerwca 2014 r.,
dotrze do mnie Twój najnowszy tomik "Kiedyś", jakże inny, a jakże
ważny i głęboki (też dla mnie), w którym znajdę wiersz pisany jakby TYLKO dla
mnie na ten mój obecny, żałobny czas.
Może
nie wiedziałeś, ale 26 kwietnia zmarł mój Kochany, Dobry, Oddany, Wspaniały
Mąż.
Ciężko
i boli, ale Ty powiedziałeś mi wprost:
x
x x
Pozwólmy
umarłym odejść
do
ich małych domów zacisznych
mieszkań
w których skryli się
przed
życiem Nie wzywajmy ich
na
jawę aby topić w oceanach łez
oni
swoje przeżyli Teraz
niechaj
mają czas odpocząć
od
naszych problemów własnych
trosk
które upychali po kieszeniach
życia
Pozwólmy
im nareszcie
zająć
się sobą Nie wzywajmy
niczym
karetki pogotowia
do
ratowania naszych chorych
potrzeb
współczucia Miejmy
dla
nich litość
(z tomu "Kiedyś", Bydgoszcz 2014)
I
dzięki Tobie, Tadzik, pozwolę mu odejść.
Nauczyłeś
mnie tego swoim wierszem, który czytam, od chwili otrzymania książki,
wielokrotnie, jak modlitwę.
Tadzik
zrobiłeś dla mnie coś WIELKIEGO i niesamowitego.
Dziękuję
najpiękniej jak umiem. Również za to, że przeczytałeś go podczas spotkania.
Jak
dobrze, że przyjechałeś "do mnie" ze swoją poezją właśnie teraz.
Nigdy
Ci tego nie zapomnę.
Przesyłam
przyjazny, oddany uścisk dłoni.
Basia
Foto. Ewa Zawadowska, żona Tadzika, przed spotkaniem w Kawiarni Literackiej,promującym jego trzynastą, nagrodzoną książkę poetycką: "Kiedyś", Bydgoszcz 2014