MOJE PASJE (2)

KONIE - MOJA MIŁOŚĆ

Trzeba podziwiać konie. To nie do wiary, jak mogą ponieść, ciągnąć, dźwigać, pędzić, gnać... Mają takie szerokie plecy, wybrzuszone boki dla wygody jeźdźca i takie chude, cienkie nogi, które muszą unieść ten ciężar, ich ciężar: kobiety lub mężczyzny. Człowiek na takich nogach – patykach nie dałby chyba rady, a koń sunie wytwornie, wydając znakomite odgłosy, będących w ruchu, kopyt. Konie są ciężkie. Zadbane nie są grube, ale wielkie, a mimo to wydaje się czasem, że one suną, płyną, że niesie je rozwiana grzywa, powiewny ogon i pewnie dlatego bywają Pegazami, bo wiatr przyszywa im skrzydła. Jednak tych skrzydeł nie dostrzeże ani rybak, ani chłop... Zupełnie jak na obrazie „Upadek Ikara” niderlandzkiego malarza Bruegla.
Takiego konia, podszytego wiatrem ze skrzydłami poetyckiej wyobraźni może ujrzeć tylko miłośnik tych dużych, uroczych, połyskujących w słońcu zwierzaków. Te skrzydła przypnie poeta, malarz czy inny artysta, dając im pierwotną wolność, obalając nienaturalne ujarzmienie. Wtedy niepotrzebna uzda ani lejce, ani siodło. Wolność. Koń jest wolny. Dudni ziemia pod kopytami, rozrywają się spokojne fale wody. Pędzi koń przywrócony do roli, która została mu powierzona odgórnie. Ale... nie ma już wielu wolnych koni, no może w stepach, ale większość jest podległa, podwładna. Do pracy, do rozrywki, dla sportu... W zasięgu naszego wzroku ich nie widać, bo tu nie ma wolnych koni. I to jest smutne i piękne zarazem. Możemy dosiąść konia i pędzić we własną wolność lub w złudę tej wolności, dla nas i dla konia. Koń ma specyficzny zapach, który potęguje się z tempem galopu, umniejsza z cwałem, tonuje z marszem. Potem długo jeszcze „pachnie się koniem”, często połączonym ze smakiem piasku, wiatru, ziemi po świeżym deszczu, lasem, wodą. Woń konia, przykra dla niektórych, działa jak lekki narkotyk, przywołując jeźdźca na jeszcze raz, na jeszcze, na znów.

Pomni na przedtem wołamy o potem i staje się dzień, kolejny dzień, z kolejnym złudzeniem naszej osobistej, ludzkiej wolności, w której i my, tak naprawdę, nigdy nie jesteśmy wolni. Kupujemy sobie wolność pozorną, fundujemy sobie wolność rzekomą, a potem naiwnie wierzymy, że jesteśmy wolni, poza, ponad... Nic bardziej mylnego. Nie jesteśmy wolni. Nigdy. Ani przez moment. Nie ma wolności. Żadnej. Nie ma. I nie było. Nigdy. A my wciąż się łudzimy, nieludzko, bezsensownie... 
(fragm. opow. "Dwie kobiety" ze zbioru opowiadań "Z kobietą na półpiętrze", Bydgoszcz,2008)





Oprac. Marta Gracz

Noc rudych traw, dwa wydania tomu krakowskiego

Noc rudych traw, dwa wydania tomu krakowskiego
Wydawnictwo "Miniatura", wydanie pierwsze 2008 (miękka okładka), wydanie drugie 2012 (twarda okładka)

"DOTYK", recenzja

Dotyk” to kolejny tomik poetycki Wiesławy Barbary Jendrzejewskiej. Zawiera on 67 odważnych liryków przesiąkniętych prawdziwymi uczuciami, podszytymi subtelnym erotyzmem. W symbiozie z naturą ( jest w zbiorku kilka fotografii autorki ), przenikają się wzajem odwieczne, nieustające tęsknoty, pragnienia, oczekiwania i...pożądanie ( bo nie jest ono – jak zwykło się uważać - zarezerwowane li tylko dla mężczyzn ).
Wyrażają one wprost lub za pomocą pięknych metafor, czy misternie dobranych słów, to wszystko, czego nie obawia się wypowiedzieć prawdziwa, dojrzała kobieta, dla której sztuka oraz miłość nie posiadają wieku, czasu, ani miejsca. To wiersze dla kobiet dojrzałych emocjonalnie, które nie zawsze wiedzą, jak wyrazić ten od lat pielęgnowany w sercu, duszy i umyśle - żar, ogień i skrzętnie skrywany akt oddania. To wiersze dla mężczyzn, dla tych mężczyzn, którzy nieustająco kroczą po omacku, często na paluszkach, bezszelestnie, to znów zdecydowanie i pewnie, a wciąż nie wiedzą, który sposób obrać, by zgłębić kobiecą naturę, wszak ...ladonna mobile (kobieta zmienną jest ). Poetka odsłania przed męskimi osobnikami kobiece pragnienia, oczekiwania, delikatnie podpowiada i poprzez dotyk (tak często w tomie, w różnych konfiguracjach, przywoływany) prowadzi do najbardziej erogennego narządu, którym jest... umysł. Umysł kobiety i mężczyzny, ale wystarczy go... dotknąć zaledwie, by: „ rwać szaty damy z dziwki żądz...”
Wszyscy literaci piszą od zawsze o tym samym, ale nie każdy potrafi, jak Jendrzejewska, nazywając rzeczy po imieniu, tak widzieć ( kobiety też są wzrokowcami, jak się okazuje), tak dostrzegać i zapisać tak, by stały się wierszem. Wierszem, który czyta się wiele razy, a za każdym odkrywa coś nowego i niepowtarzalnego zaklętego w magię mężczyzny i kobiety, w ...dotyk. (L.P)

Zapowiedź spotkania poetyckiego w bibliotece wojewódzkiej

Zapowiedź spotkania poetyckiego w bibliotece wojewódzkiej
Nigdy nie zapomnę tego spotkania autorskiego. Minus 20 stopni, trzy szampany zamarzły w bagażniku, a na sali w Bibliotece Wojewódzkiej co chwila dostawiano krzesła, Przybyła prawie setka ludzi. Nadkomplet, niesamowite!

KSIEGARNIA LITERACKA "Autor" poleca

KSIEGARNIA  LITERACKA "Autor" poleca
Opracowanie: Marta Gracz

Polecam wydawnictwo!