Juror w Konkursie "RADOŚĆ PISANIA"
30.03.2015 r.

Od czasu do czasu wyrażam zgodę na jurorowanie w konkursach poetyckich dla młodzieży. Nie zawsze sie zgadzam na taką pracę, ale te konkursy, które akceptuję, okazują się być dobre.
Ostatnio zostałam poproszona do konkursu organizowanego (bardzo dobrze) przez Zespół Szkół Ogólnokształcących nr 4 w Bydgoszczy, przez panie bibliotekarki: Beatę Nowaczyk i Beatę Płuciniczak-Motowidło.
Uczniowie mieli zgłosić od jednego do trzech wierszy i samodzielnie zaprezentować je przed jurorami i publicznością złożoną z uczniów i nauczycieli, co ważne, zainteresowanych poezją, a nie "wrzuconych" do świetlicy, by zapełnić krzesełka, co nieraz się zdarza. Zgodnie z regulaminem, jurorzy mieli wybrać dwóch uczniów, w kategorii szkół gimnazjalnych i ponadgimnazjalnych, by przydzielić za ich najlepsze wiersze: I miejsce i wyróżnienie.
W kategorii uczniów młodszych jury nagrodziło I miejscem NATALIĘ LEPERT, a wyróżnieniem - Zuzannę Burzyńską.
W kategorii uczniów starszych wyróżnienie zdobyła Joanna Tarasińska, a NAJLEPSZYM w całym Konkursie, który zdobył I MIEJSCE okazał się  - 
JAKUB FEREK

uczeń Liceum Akademickiego UMK w Toruniu

Wiersze, które zaprezentował "powaliły" nie tylko mnie, jako

przewodniczącą jury, ale tez pozostałych jurorów, a także

zebraną młodzież na sali.

Ponadto, Jakub otrzymał Nagrodę Publiczności i dodatkowo

ode mnie mój zbiór wierszy pt. "Tyle".

Oto jego nagrodzone wiersze:


Jakub Ferek

Pod trupem Jesienina                                                                                     

drzwi zatrzaśnięte
przenikam z wolna
wpływam ku oknu zaśnieżonych bruków

spojrzenie w górę
nas więźniów sklepień
nie pociesza prawda naszych spojrzeń
tańczących w pokoju hotelowym
mieszankę obu śmierci

na ten sznur na te martwe oczy trzeba
spojrzeć z boku z oddali horyzontu
ale człowiek
zawsze jest w świecie
choć świat przemienił się
w obraz świata

czyżbyśmy brnęli w złą stronę
w naszych spojrzeniach przynajmniej
tobie pisane spojrzeć z góry

ja widzę tylko
twoją drogę twoje wiejskie widoki
widoki z okna samotne jak ślady na śniegu
brzozowe lasy

a jednak drążyłeś
odkryłeś Boga i poezję
czemu przeraził cię kształt

czyżbyśmy brnęli w złą stronę
na ten sznur na te martwe oczy trzeba
czasu by śnić o ruinie
i o żegnaniu przyjaciół



*

oni są tacy prości Sergiuszu
co oni robią

większość życia czekają
na lekarzy spokój na zbawienie

nie pytają
o rzeczy kluczowe
ciągle kołują wokół własnych ciał

jak mogę ich doznać
skoro sami nie widzą siebie

co oni robią Sergiuszu

ale ja
co ja robię

przeszywam własne myśli
do szpiku nieprzydatności

leżę mały zwinięty
pod kołdrą ze strachu

odchodzę
odchodzę bez ustanku
ale nie mogę odejść

osuwam się
stopień po stopniu
coraz głębiej w mrok



*

piwnice hotelowe
dobywają swych dźwięków
echem odbiją konwulsje ostatnich kroków

tam echa zmieniają się w okrzyki
te z dołu krzyczą najgłośniej
tych z dołu nigdy nie słychać

wysuwają się
straż przednia naszych nocnych mar
i jaśnieje co wyłania się z mroku
cieniem jest co wychodzi ze światła

- otwórzcie mi stróże anieli

- nie wchodź tu
nie zgłębiaj

- chcę prawdy która da mi
ukojenie dlaczego nie wchodzić

- tu jest prawda której nie chcesz
to na nic
nie zaglądaj tutaj
do naszego nigdzie

- dlaczego odszedł
zsunął się tak gładko ku podłodze
uchylcie drzwi
na choć jedno spojrzenie

- nie wchodź tu
nie zgłębiaj
tego się nie da nazwać

- do dna do dna
a potem jeszcze raz
*

drzwi zatrzaśnięte
przenikam z wolna
wpływam ku oknu zaśnieżonych bruków

tak wielu ludzi
twarze puste spojrzenia
gardła ulic nieme od przemijania
dokoła mnie pustego jak szare ściany

jestem zbędny
ale czy to znaczy
że niepotrzebny

dlaczego mój głos
ginie w strumieniach waszych ciał
ocierających się o litery słowa dusze

lecz ciągle twarze
puste spojrzenia gardła ulic nieme
więźniowie nieba
widać umrzeć przeznaczył wam Pan Bóg

zanika wasz wzrok słuch zrozumienie
otwartość myśli i ran
zostaje instynkt przetrwania
i świadomość śmierci
na nich
wszystko się na nich
buduje na nowo

umierają drzewa zostają lasy
wy las sunący beznamiętnie
nie dacie znaku
waszych krzyków nie ma



nie ma życia od nowa
potrzeba czasu
by śnić o ruinie
to jedyne co wam zostało

te krzyki
to tylko jego zwrotki
wśród ciszy waszych ciał

życie i umieranie
nic nowego
letarg wiecznych kroków
samotne ślady na śniegu

*

o tak teraz rozumiem
twoje mądre spojrzenie

miałeś rację Sergiuszu
nie można wiecznie odchodzić
nie można się wiecznie żegnać
w końcu trzeba podjąć decyzję

to nie kształt cię przeraził
przeraziła cię bezkształtność
nas żywych świętej niepamięci

o tak brniemy w złą stronę
pozostaje nam wybór
między trupim śmiechem a próbą nazwania

teraz myślę że znalazłem drogę
jeśli czegoś nie da się opisać
opisać trzeba to co wokół niego
rozmyte kontury obłędu



a jeśli chodzi o poezję
ona jest zawsze
w stanie umierania
ale nie umiera nigdy

kiedyś podążę twoim śladem
spojrzenie z góry widoki brzozowe lasy

na razie dane mi pozostać
na tym śniegu wśród samotnych kroków

tylko sznur i te martwe oczy
prawda spojrzeń która nie pociesza
zostaną w pamięci

żegnaj przyjacielu do widzenia
teraz dalej w złą stronę

do dna do dna
a potem jeszcze raz

5.03.2015


 Wielki Lot                                                                                                        
Pamięci T. Różewicza

To chyba pierwszy Wielki Lot
skończony na moich oczach

pozioma linia w poziomych chmurach
urwana wydała to samo dudnienie
co przy zderzeniu ze starym dobrym
mieszczańskim dnem
dudnienie pustki
miażdżenie morałów
zgrzyt zakończenia

tak będą kłamać
że wzleciałeś
że stoi wciąż pion i trwa góra pionu
że cię umęczył świat a nie oni

tak też zapomną
piękną opowieść o spadaniu
zawężą różę wiatrów do spojrzenia w górę
i stwierdzania że Patrzysz i że się Uśmiechasz
popłyną może nawet łezki
lecz i one utoną we wspomnieniach
a wspomnienia w przyziemiu

tak sam cię zgubię
zamienię cię w pustkę pustkę w instynkty
zostawię cię przy szlaku jak stary drogowskaz
na który nikt nie patrzy i nie spojrzy

ale pionochwalcy będą mieć rację w jednej kwestii
będziesz górował
nad nami

twój poziomy koniec Lotu
to przecież szczyt
z perspektywy mglistego dna

o tak
oto ostatni Wielki Lot
skończony na moich oczach



24.04.2014
***(Którzy wołacie...)                                                                                     
Którzy wołacie o pokoleniach,
o wyspach skupisk, o tłumów rzekach,
którzy widzicie dusze w przestrzeniach -
spójrzcie choć raz na człowieka.

Którzy wołacie o pięknie, pięknie...
Którzy tworzycie światłem pejzaże,
którzy odległym zioniecie lękiem -
spójrzcie choć czasem na twarze...

Którzy tańczycie w majakach wierzeń,
którzy sławicie kolor i szczegół
za swoje myśli dziękując niebu -
spójrzcie choć raz na to zwierzę.

Kiedy naprzeciw oczom staniecie,
wzrok odrywając od mórz kryształów,
by go przykuło bezbronne ciało -
pojmiecie...

11.02.2015

Jak wspomniałam, wiersze te, a właściwie w pierwszym przypadku, prawdziwy poemat, zrobiły na mnie kolosalne wrażenie. Postanowiłam od razu podzielić się nimi ze znana bydgoską poetką. LUCYNĄ SIEMIŃSKĄ, a ona - natychmiast podzieliła się ze mną swoimi (czytaj: wypisz, wymaluj - moimi) wrażeniami, które pozwoliła mi tu umieścić:


 Dziękuję za przesłane teksty Jakuba. Przeczytałam z prawdziwym zainteresowaniem. Uważam, że są bardzo dobre. Ciekawe poezjowanie, zestawienie słów, puenty. Nie są banalne. Dotyczą tematyki, która bliska jest młodym ludziom, poszukującym swego miejsca w życiu ( ale nie tyko młodym). Są elementy egzystencjalne, refleksyjne, wyrazy buntu przeciwko zastanemu porządkowi świata. Jest poszukiwanie i rezygnacja.
Wiersz rymowany, z zachowaną melodyką, równą ilością sylab (10) w 3 pierwszych wersach, w 4-tych wersach zwrotek (8) , poza ostatnim (3) - urwanym. To urwanie brzmi jak krzyk. Myślę, że to zabieg celowy młodego poety. A jeżeli nie - to wspaniałe wyczucie.

Należy zwrócić uwagę również na rymujące się słowa:
pejzaże - twarze
rzekach - człowieka
wierzeń - zwierzę
pięknie - lękiem
nie są to rymy proste, pospolite. Są to rymy poety.
I jeszcze sposób rymowania : 2x abab, 2x abba

Wiersz "Pod trupem Jesienina" - zawiera wiele obrazów związanych bezpośrednio z życiem Jesienina - śmierć na sznurze, kłopoty z alkoholem, hotel (Hotel Internacjonał w Leningradzie - to tam swe życie tragicznie zakończył Jesienin). Jakże pięknie uchwycony jest moment odchodzenia ku śmierci:


"drzwi zatrzaśnięte
przenikam z wolna
wpływam ku oknu zaśnieżonych bruków"

Wspomnę tylko, że Jesienin zmarł 28 grudnia 1925, rok w tym przypadku nieistotny, ale był grudzień, zima, z pewnością sroga, śnieżna.
Specyficzny klimat zawarty w wierszu. Katastrofizm, poczucie odrzucenia, niezrozumienia, ciągłego poszukiwania, walki z samym sobą, bunt. Natłok myśli prowadzący do samo zaprzeczeń, do ucieczek w świat odrealniony, aż po chorobę psychiczną. Ile tych ucieczek i powrotów może zdarzyć się w trakcie życia?

"
miałeś rację Sergiuszu
nie można wiecznie odchodzić
nie można się wiecznie żegnać
w końcu trzeba podjąć decyzję"

Decyzję o zakończeniu tej niekończącej się huśtawki nastrojów, o samobójstwie. Jesienin był typem człowieka niezrównoważonego, depresyjnego, cierpiącego na chorobę alkoholową. Zapewne w swej psychice niejednokrotnie zmagał się z wieloma lękami, fobiami, wyimaginowanym przeciwnikiem. Jakub Ferek wspaniale oddał w swoim wierszu klimat poplątanych ścieżek, zwrotów skłębionych myśli, walki samego z sobą - takiego właśnie Jesienina.

"żegnaj przyjacielu do widzenia
teraz dalej w złą stronę

do dna do dna
a potem jeszcze raz"

Jestem pod ogromnym wrażeniem tego wiersza. Napisanie tak wspaniałego utworu (tematycznie, technicznie,emocjonalnie)  musiało być poprzedzone zgłębieniem wiedzy na temat życia Sergieja Jesienina. Wszystko, co Jakub pisze, to prawda. A styl użyty w wierszu jest wyjątkowo trafiony. Zakończenie - fantastyczne.

No i zakończę niepopularnie - BARDZO MI SIĘ TEN WIERSZ PODOBA. :)

To wielki, rodzący sie talent i obie jesteśmy co do tego zgodne. Warto, by pisał dalej takie intelektualne teksty. Aż chce się czytać i popularyzować.

Poniżej zdjęcia przesłane mi przez Organizatorki, dziękuję:
























Oprac. Marta Gracz

Noc rudych traw, dwa wydania tomu krakowskiego

Noc rudych traw, dwa wydania tomu krakowskiego
Wydawnictwo "Miniatura", wydanie pierwsze 2008 (miękka okładka), wydanie drugie 2012 (twarda okładka)

"DOTYK", recenzja

Dotyk” to kolejny tomik poetycki Wiesławy Barbary Jendrzejewskiej. Zawiera on 67 odważnych liryków przesiąkniętych prawdziwymi uczuciami, podszytymi subtelnym erotyzmem. W symbiozie z naturą ( jest w zbiorku kilka fotografii autorki ), przenikają się wzajem odwieczne, nieustające tęsknoty, pragnienia, oczekiwania i...pożądanie ( bo nie jest ono – jak zwykło się uważać - zarezerwowane li tylko dla mężczyzn ).
Wyrażają one wprost lub za pomocą pięknych metafor, czy misternie dobranych słów, to wszystko, czego nie obawia się wypowiedzieć prawdziwa, dojrzała kobieta, dla której sztuka oraz miłość nie posiadają wieku, czasu, ani miejsca. To wiersze dla kobiet dojrzałych emocjonalnie, które nie zawsze wiedzą, jak wyrazić ten od lat pielęgnowany w sercu, duszy i umyśle - żar, ogień i skrzętnie skrywany akt oddania. To wiersze dla mężczyzn, dla tych mężczyzn, którzy nieustająco kroczą po omacku, często na paluszkach, bezszelestnie, to znów zdecydowanie i pewnie, a wciąż nie wiedzą, który sposób obrać, by zgłębić kobiecą naturę, wszak ...ladonna mobile (kobieta zmienną jest ). Poetka odsłania przed męskimi osobnikami kobiece pragnienia, oczekiwania, delikatnie podpowiada i poprzez dotyk (tak często w tomie, w różnych konfiguracjach, przywoływany) prowadzi do najbardziej erogennego narządu, którym jest... umysł. Umysł kobiety i mężczyzny, ale wystarczy go... dotknąć zaledwie, by: „ rwać szaty damy z dziwki żądz...”
Wszyscy literaci piszą od zawsze o tym samym, ale nie każdy potrafi, jak Jendrzejewska, nazywając rzeczy po imieniu, tak widzieć ( kobiety też są wzrokowcami, jak się okazuje), tak dostrzegać i zapisać tak, by stały się wierszem. Wierszem, który czyta się wiele razy, a za każdym odkrywa coś nowego i niepowtarzalnego zaklętego w magię mężczyzny i kobiety, w ...dotyk. (L.P)

Zapowiedź spotkania poetyckiego w bibliotece wojewódzkiej

Zapowiedź spotkania poetyckiego w bibliotece wojewódzkiej
Nigdy nie zapomnę tego spotkania autorskiego. Minus 20 stopni, trzy szampany zamarzły w bagażniku, a na sali w Bibliotece Wojewódzkiej co chwila dostawiano krzesła, Przybyła prawie setka ludzi. Nadkomplet, niesamowite!

KSIEGARNIA LITERACKA "Autor" poleca

KSIEGARNIA  LITERACKA "Autor" poleca
Opracowanie: Marta Gracz

Polecam wydawnictwo!