Książki spóźnione (3)
29.03.2015

Otrzymuję pocztą wiele książek. Najwięcej od tych, którym bardzo zależy na tym, aby wystąpić w Kawiarni Literackiej, którą prowadzę w domu kultury "Modraczek". Właśnie w kwietniu, zaczynam ósmy rok, przy wsparciu wielu życzliwych ludzi i niezawodnej, zawsze licznej publiczności, co można zobaczyć na naszej stronie internetowej.
Dostaję też książki zamówione, które sama zakupuję i, co najsympatyczniejsze, jako upominki lub dowody pamięci albo sympatii, od ważnych, czy bliskich dla mnie osób.
Od innych znajomych czy bliskich nie dostaję żadnych książek, bo jak twierdzą: "ty już na pewno wszystko masz", co oczywiście nie jest prawdą, ale co się będę upierać i przekonywać tych, co o mnie wiedzą lepiej?
W ten piątek, 20 marca, nadeszła przesyłka z Torunia.
Wiedziałam, że dotrze i czekałam na nią z niecierpliwością., bo miałam o niej wcześniej intrygującą zapowiedź. Budziła moje zaciekawienie i natychmiastową chęć "pożarcia" w całości.

Oczekiwany tomik poezji, z pięknym listem i przecudną dedykacją przysłała mi Koleżanka, znajoma z Facebooka, Stenia Aronowska, Matka Autorki, o której wcześniej trochę mi pisała...

Piękna, zdolna, młoda dziewczyna, ALEKSANDRA,  torunianka, absolwentka etnologii -antropologii kulturowej UMK, pasjonowała się tańcem, teatrem, fantastyką i... od maluszka pisała dzienniki, pamiętniki oraz wiersze.
Ola urodziła się w 1986 roku i od najmłodszych lat zadziwiała najpierw Rodzinę, później znajomych, swoim spojrzeniem na świat, talentem, umiejętnością zapisywania swoich nad wiek dojrzałych przemyśleń, które zamieszczała w pamiętnikach i w wierszach.
Zmarła w nie do końca wyjaśnionych okolicznościach w wieku 26.lat pozostawiając po sobie tomy niezwykłych zapisków i strof.
Gdybym nie wiedziała, że zmarła tak wcześnie, nie pomyślałabym, że TAKIE wiersze może napisać TAK młoda osoba.



Tragedia, która nagle dotknęła Rodzinę nie pozwoli o niej nigdy zapomnieć. Rodzice, a zwłaszcza Matka, postanowili "ocalić od zapomnienia" jej nietuzinkowe teksty, choć sami nie mają odwagi wysoko ich oceniać...
W ten sposób, po dniach i nocy wertowania, porządkowania, przepisywania tekstów Oli z przeróżnych zapisków, przy pomocy byłego chłopaka Oli, ułożyli tomik (stron 110) pt. " Futerał... pszenica... i kilka ziaren maku..." - 2012 (to też tytuł jednego z wierszy).
Książka pięknie wydana, w twardej oprawie, pokazuje ciekawe oczy Oli:



Patrzę na układ tomu i znajduje w nim cztery części, w których dominują wiersze (czasem zapiski wierszowane z pamiętników):
1. ...napisane w wieku od 11 do 13 lat - 50 tekstów
2. ...w wieku od 16 lat - 12 tekstów
3. ...napisane po 18 roku życia - 11 tekstów
4. ...ostatnie - 15 tekstów

Najbardziej "powaliły" mnie wiersze najwcześniejsze. Smutne to wiersze, w których Ola próbuje znaleźć miłe chwile, ładne obrazki za oknem,ocalić wspomnienia, budować domek z piasku albo kart, ale niepewność, samotność, cienie i złudzenia oraz wszędobylska śmierć czai się wszędzie.



Muszę

Muszę zamknąć swoją wolność w szklanej kuli
i klucz do serca razem z nią schować
w małym kuferku.
Muszę nakazać duszy pilnować tych skarbów
i uśmiercić mnie
abym mogła na nowo się narodzić.
Muszę się zabić, by przeżyć.
Muszę się zrobić malutka
lecz niesamowicie odporna na ludzi
na wszystko co chce zrobić mi krzywdę.
Będę malutka,
potem znowu urosnę …
Tylko kiedy…
Muszę zaczekać na czas
zrozumieć reguły świata
i poczekać
na siebie poczekać,
poczekać, poczekać…

                                      (wiersz napisany w wieku 11 lat)


Los

Przecier z owocu nienawiści
Kusi owoc, lecz przecier odstrasza
Nienawiść boginią życia
Życie owocem dobra
Przecier gorzki, lecz jak miód
słodki
Życie … twarde reguły
których trzeba się trzymać
Złamać jedną, to przerwać most
po którym idziesz
Wpaść do krwistej rzeki...
znaczy śmierć


Czy umrę

Urodziłam się.
Urodziło się nowe życie
z rączkami, z nóżkami.
Z rączkami po to, by chwytać
chwile szczęścia,
odganiać się od natarczywych
much zła.
Z nóżkami po to, by gonić
wiatr niosący ludzi,
uciekać przed złem czatującym
w zakamarkach z siecią.
Jeśli mnie złapie,
nie pomogą mi nóżki,
nie pomogą rączki.
Puszczę szczęście
Pożegnam wiatr...
i odejdę pod peleryną mojego
nowego życia.

***

W światłach cieni
Tańczę ze złudzeniami
Kojąc sparzone namiętnością
Zmysły w ogrodzie
Zielonym gdzie bezpieczeństwa
Szukam w osnowie ciepłej
Tonę by zaznać
Rozkosznego smaku trwania


***

Nocą
błogie stany duszy
modlą się o wieczne trwanie.
Rankiem
trzepot skrzydeł delikatności skowrończej
ciszę przerywa.
W południe
zegary rozmaryny liczą
czekając na kolej przez chłopca popsutą.
Wieczorem
(kiedy już na pąkach róż
anielskie dzieci
usną w marzeniach rozkochane)
kołyszę oblicze własnej starości
i kładę się spać
trzymając śmierć za rękę.

W części drugiej pojawiają się ładne wiersze o miłości, ale jest to miłość oczekiwana, niespełniona, potargane są myśli, a ona  "sączy skradzione pocałunki". Wszystko szare, za oknem smutno, myśli zepsute i zdegustowane...




***


Obudziłam się o szarym poranku
szarego dnia
Wyjrzałam przez szare okno
na szary świat
Jeszcze szarością zaspane latarnie
wchłaniały stukot szarych obcasów
Na szarym kurzu w mieszkaniu
szare myszki wypisują szare życiorysy
Szara szafa stoi w poszarzałym kącie
zastanawiając się którą z szarości przyodziać
Szara muzyka szarego blasku
niewyraźnych świec
prosi do tańca
rozleniwione szarą monotonią myśli
Na szarego kota
szczeka równie szary pies
i w szarogłosie tym nie ma nic dziwnego
Szare lody
topiąc się od dotyku szarych promieni
spadają kap kap
kropla za kroplą
na szarą ziemię
Z szarej ziemi
wyrastają szare kwiatki
wyciągając swe nasycone szarością główki
ku szaremu słoneczku
Szaro, szaro, szaro...
64
Mamo, nie podoba mi się ta bajka


***

Cicho
Cichutko
Drzewa wymieniają się pocałunkami
Pieszczą nagie korony
Odurzone
Oniemiałe
Ukrywają swe romanse
Szumią
Zakochane

W części trzeciej Autorka jest już pełnoletnia. Zaczyna dyskurs...
 z Bogiem...




myśli wyrwane z pamiętnika

Z biegiem lat czas ma coraz bardziej ulotną konsystencję.
(...)
Dzwoniłam do Boga z pytaniem. Automatyczna sekretarka wytłumaczyła mi, że
wyjechał w interesach.
(...)
Potknęłam się i runęłam w przepaść. Bóg złapał moją rękę... Popatrzył głęboko w oczy
. I puścił...
(...)
Patrzyłam w niebo. Bóg się wyprowadził.
(...)

Bóg umarł ze starości.


***

Boże
Grzesznica Twa klęczy
Składając skalane dłonie do modlitwy
Wróć do mnie, Boże, wróć!

Stworzyłeś mnie do grzechu, więc grzeszę
Opuściłeś mnie, Boże, więc jestem bezbożna
Jestem mała, słaba i grzeszna
Jak możesz mnie karać za własną
niedoskonałość?

Ulepiłeś mnie na obraz i podobieństwo swoje
Przynoszę dary do Twojego domu, Panie
Składam w ofierze własną krew i nadzieję
Dlaczego zamykasz przede mną drzwi?

Składam ręce do modlitwy, Boże
Patrzę w Twoje dobre oczy
Uratuj swe grzeszne dziecko
Dlaczego odwracasz wzrok, Boże?

Otwieram usta do modlitwy, Ojcze
Chwalę Twoje imię i dobroć Twą
Ojcze Wszechmogący, wróć,
Dlaczego nie chcesz słuchać, Ojcze?

Panie Boże Wszechmogący Ojcze mój...

Przebacz...


***

Rozcięto mnie na pół jak pomarańczę
Każda ofiarowana innemu Bogu
Rozdwojona tożsamość ukrzyżowała
niezależność
Przybita opłakuję żałobne ciało ofiarne
Krew wciąż spływa
Potrzeba mi
Spokoju i ciepłego słowa
Miękkiego gestu ręki
Który nic nie znacząc
Zgasi świateł tysiące

Na firmamencie ciemnych spojrzeń


fragment pamiętnika, 2008
(...)
Jutro będzie tak samo
znów świt nakłuje samotnością
ciało od braku zaboli
dzień nieobecnością zemdli
wieczór tęsknotą poddusi
posiłki sprzeciwem podtrują
ruch buntem zastygnie
zasnę spalona pragnieniem
w przesuszonych snach zmęczę się marzeniami
ukojenia znikąd
(...)


I wiersze ostatnie...
Ogromne wrażenie wywarł na mnie wiersz o gałganku:

***


Szukam gałganka. Bardzo mi potrzebny.

Szukam gałganka. Może być używany.
Szukam gałganka. Może być brudny.

Szukam gałganka. Kolor nieważny.

Szukam gałganka. Masz? Podaj, jeśli ci zbędny
. Szukam gałganka. Bo jeśli nie gałgankiem, to czym się wypełnia wewnętrzną pustkę? Zatem, szukam gałganka...

A potem i te:


***


Wściekłość
Zapalę, czasem pomaga.
Wycisnę z płuc zbieraną latami smołę.
Wrzącą jeszcze wypalę oczy.
Ból uspokaja.
Potem położę się na ziemi obok twego łóżka.
Zrobisz sobie z pustych oczodołów
popielniczkę.
Lubisz zapalić przed snem.
Potem przenieś mnie pod drzwi.
Stanę się wycieraczką,
przecież zawsze byłam ci potrzebna.

Prawda?


***

W marzeniach sennych zreperuję siebie.
Zreperuję jak umiem.
Domorosły chirurg plastyk.
Wpierw odetnę uszy. Nie chcę słyszeć krzyku.
Wyrwę język. Słowa skargi są zbędne.
Zaszyję usta. Niemota jest wygodniejsza.
Zmiażdżę nos. Bez zapachu jest łatwiej.
Wkolę oczy. Nie ma na co patrzeć.
Połamię nogi. Nie ma dokąd iść.
Połamię palce. Nie ma kogo trzymać za rękę.
Jestem gotowa.
Nie zostało nic do zrobienia.
Jestem gotowa.
Wbij mnie na ruszt, upiecz i zjedz.
Pamiętaj, by rozłupać kości i wyssać szpik.
Nie martw się, nie zostaną nawet resztki
szkieletu.
Już dawno temu w jadzie i goryczy rozpuściłam

kręgosłup moralny


***
Pozaszywam wszystkie rany
Z własnych kości zrobię igłę
Z włosów nici
Pozaszywam rany
Już czas


***
Pożegnam się z gwiazdami
Odejdę w świat cichej senności
Godząc myśli skłócone
Pójdę poszukać snu
Za kulisami niemego teatru
Dobranoc codzienności
Do jutra przyszłości...


Życie

To jest moje życie.

Wybrane przeze mnie
wybrało mnie
tu i teraz.
To jest moje życie,
innego nie mam,
nie będę mieć,
nie chcę mieć.
To jest moje życie,
niesłuchane bicie serca,
niesłuchany furkot serca,
świat urwanych słów,
niedokończonych zdań,
mój świat półoddechu...



Nie ma tu strof o tzw. cudownej miłości, ani podziwu przyrody, ani marzeń. Wiersze nad wiek dojrzałe mówią o Bogu i o śmierci, o smutku i samotności dojrzałej kobiety (!), choć ona ciągle młoda.
Dlaczego młoda, piękna kobieta o wielu talentach, żyje na półoddechu? Co nie pozwala oddychać pełną piersią? Co przeszkadza? Co sprawia, że boi się kochać i że... boi się żyć...
Wszystkie wiersze napisane prostym językiem, pozbawionym szumu metaforycznego wnikają w czytelnika głęboko i mocno. Każą się zastanowić nad życiem, które dopiero się tworzy, nad istnieniem, które dopiero się kształtuje, nad nieprzewidywalnością losu, który nikogo nie oszczędza.
I zaraz nasuwają się odwieczne pytania: dlaczego taki wielki smutek, niewysłowiona samotność dotyka dziecko w domu pełnym miłości??? Dlaczego Ola czuje się inna i wreszcie, czemu "Bóg się wyprowadził i... umarł ze starości" - jak wspomina.
Smutne to wiersze i trudne, ale mądre. Przedwcześnie myśli nieujarzmione dotknęły najdelikatniejszych sfer młodego życia, za wcześnie młodość musiała zmierzyć się z dylematami dojrzałości, która sama z sobą nie umiała sobie poradzić.
Ola uśmiecha sie na niektórych zdjęciach, ale za tym uśmiechem kryje się jakaś tajemnica.
Ale Ola, Oleńka nie odeszła. Żyje w swoich wierszach. I nieustająco ma  coś do powiedzenia. Dziś mówi do nas. Posłuchajmy...
" Futerał... pszenica... i kilka ziaren maku..."

Nie znałam Cię, Olu osobiście, ale dziękuję Ci za te wiersze, za te myśli, za to, że będziesz we mnie :)




Tak sobie myślę, że warto by zorganizować wieczór poetycki poświęcony wierszom Oli. Można by w Toruniu, gdzie mieszkała, gdzie się uczyła, można też w Kawiarni Literackiej (albo i tu, i tu), którą prowadzę. Widzę kilkoro Przyjaciół Oli, którzy czytają jej wiersze, moje pytania do nich, kilka wiążących słów, bo najpiękniejsza jest pamięć. Bez niej wszystko umiera.
Decyzję pozostawiam Rodzinie. Ja jestem otwarta.

P.S.
Jutro jestem jurorem w Konkursie Poetyckim dla młodzieży.
Ciekawa jestem tych wierszy. Czy... "przeskoczą" Olę???
Ano zobaczymy :)








Oprac. Marta Gracz

Noc rudych traw, dwa wydania tomu krakowskiego

Noc rudych traw, dwa wydania tomu krakowskiego
Wydawnictwo "Miniatura", wydanie pierwsze 2008 (miękka okładka), wydanie drugie 2012 (twarda okładka)

"DOTYK", recenzja

Dotyk” to kolejny tomik poetycki Wiesławy Barbary Jendrzejewskiej. Zawiera on 67 odważnych liryków przesiąkniętych prawdziwymi uczuciami, podszytymi subtelnym erotyzmem. W symbiozie z naturą ( jest w zbiorku kilka fotografii autorki ), przenikają się wzajem odwieczne, nieustające tęsknoty, pragnienia, oczekiwania i...pożądanie ( bo nie jest ono – jak zwykło się uważać - zarezerwowane li tylko dla mężczyzn ).
Wyrażają one wprost lub za pomocą pięknych metafor, czy misternie dobranych słów, to wszystko, czego nie obawia się wypowiedzieć prawdziwa, dojrzała kobieta, dla której sztuka oraz miłość nie posiadają wieku, czasu, ani miejsca. To wiersze dla kobiet dojrzałych emocjonalnie, które nie zawsze wiedzą, jak wyrazić ten od lat pielęgnowany w sercu, duszy i umyśle - żar, ogień i skrzętnie skrywany akt oddania. To wiersze dla mężczyzn, dla tych mężczyzn, którzy nieustająco kroczą po omacku, często na paluszkach, bezszelestnie, to znów zdecydowanie i pewnie, a wciąż nie wiedzą, który sposób obrać, by zgłębić kobiecą naturę, wszak ...ladonna mobile (kobieta zmienną jest ). Poetka odsłania przed męskimi osobnikami kobiece pragnienia, oczekiwania, delikatnie podpowiada i poprzez dotyk (tak często w tomie, w różnych konfiguracjach, przywoływany) prowadzi do najbardziej erogennego narządu, którym jest... umysł. Umysł kobiety i mężczyzny, ale wystarczy go... dotknąć zaledwie, by: „ rwać szaty damy z dziwki żądz...”
Wszyscy literaci piszą od zawsze o tym samym, ale nie każdy potrafi, jak Jendrzejewska, nazywając rzeczy po imieniu, tak widzieć ( kobiety też są wzrokowcami, jak się okazuje), tak dostrzegać i zapisać tak, by stały się wierszem. Wierszem, który czyta się wiele razy, a za każdym odkrywa coś nowego i niepowtarzalnego zaklętego w magię mężczyzny i kobiety, w ...dotyk. (L.P)

Zapowiedź spotkania poetyckiego w bibliotece wojewódzkiej

Zapowiedź spotkania poetyckiego w bibliotece wojewódzkiej
Nigdy nie zapomnę tego spotkania autorskiego. Minus 20 stopni, trzy szampany zamarzły w bagażniku, a na sali w Bibliotece Wojewódzkiej co chwila dostawiano krzesła, Przybyła prawie setka ludzi. Nadkomplet, niesamowite!

KSIEGARNIA LITERACKA "Autor" poleca

KSIEGARNIA  LITERACKA "Autor" poleca
Opracowanie: Marta Gracz

Polecam wydawnictwo!