Wiosna i... lebioda

Jak chyba wszyscy oczekiwałam wiosny i tej astronomicznej,  i tej kalendarzowej. Przyszła dość oficjalnie, bo poza dosłownie kilkoma ciepłymi dniami, wciąż jest zimno, ale jak tylko rozkwitło i zazieleniło się wokół, natychmiast zrobiłam kilka fotek, by choć w ten sposób zrobiło się ciepło na mojej duszy. 

















Zdjęcia, wrzuciłam do netu. Pojawiły się sympatyczne komentarze, ale zupełnie niespodziewanie na maila otrzymałam  też JEDEN tekst, którego zupełnie się nie spodziewałam. Sugerował  on, że obok tych pięknych darów natury na wiosnę, które pokazuję na swoich zdjęciach, też niestety, pojawiają się chwasty. Jeden z nich został opisany w takim oto wierszyku, podpisanym: Gall Anonim (ale to nie ten autor przecież, więc pozwoliłam sobie do "Gall" dopisać literkę "o"):



Przypowiastka o chwaście


Urosła lebioda na wiosnę

rozpleniła się wszędzie

a zwłaszcza w zaroślach

kiedyś była zjadliwa

lecz z wiekiem zgorzkniała

i nikt jej nie chciał  spożywać

bo całkiem skapciała



                                      Gall(o) Anonim                  

Wierszyk ten skłonił mnie do tego, by się przekonać, czy faktycznie chwast lebioda tak bardzo szkodzi , więc znalazłam w Internecie info na jego temat:

  

Komosa biała (Chenopodium album) nazywana też lebiodą (lub błędnie łobodą), to jeden z najpospolitszych i najczęściej występujących jednorocznych chwastów jarych. Roślina w zależności od źródła zaliczana jest do rodziny komosowatych lub szarłatowatych i występuje bardzo licznie w wielu krajach całego świata (w tym również na terenie Polski). Komosa biała jako chwast nie ogranicza się do zajmowania upraw wybranych gatunków roślin, gdyż można ją spotkać niemal w każdej uprawie i to zarówno roślin jadalnych jak i ozdobnych. Najchętniej wybiera gleby zasobne w składniki pokarmowe, żyzne, próchnicze, dostatecznie wilgotne i bogate w azot oraz potas (może być traktowana jako roślina wskaźnikowa), ale może także zasiedlać stanowiska ze słabszym podłożem, pojawiając się na nieużytkach, rowach, nasypach kolejowych i śmietniskach. Z tego względu komosa biała bywa też określana jako roślina ruderalna.

 Na załączonym zdjęciu wygląda nieźle, ale dobrze wiemy z doświadczenia, że pozory mylą. Można by przypuszczać, że jak jemioła wysysa  najlepsze soki z osobników, do których się wciska, chociaż ta bywa czasem ozdobna, czego wg wyżej podanej definicji, nie można rzec o lebiodzie. Powyższe info nie podaje też, że, jak pisze Autor wierszyka: "lebioda była kiedyś zjadliwa". To pewnie przenośnia.

Jako dziecko nie znałam lebiody lub nie wiedziałam, że takie zielsko, wszak widywałam je nieraz, się tak nazywa. Wydawało mi się wówczas, że to mlecze (jak mawialiśmy onegdaj)

i pokrzywa

to największe chwasty, co wciskają się wszędzie i wyżerają zasobną ziemię dla dobrych i szlachetnych osobników w naturze, a tu proszę: nie lebioda, a  pokrzywa (najbardziej parząca nawet) i mlecze, zwane fachowo mniszkiem pospolitym są bardzo cenne, lecznicze i winny być przez nas doceniane.

(Gdyby nie ten wierszyk do mnie przesłany, do głowy by mi nie przyszło, by pisać o jakimś tam, marnym chwaście, ale jak widać, prowokacja ludzka ma wielką siłę ;) Poza tym, lepiej wiedzieć więcej, niż mniej, wszak... WIEDZA TO POTĘGA !!!)
 
                     Niezbadane są jednak tajniki natury.

P.S. Dziś druga część koncertu z Paryża, TVP Kultura. Trzeba obejrzeć. Koniecznie.



Oprac. Marta Gracz

Noc rudych traw, dwa wydania tomu krakowskiego

Noc rudych traw, dwa wydania tomu krakowskiego
Wydawnictwo "Miniatura", wydanie pierwsze 2008 (miękka okładka), wydanie drugie 2012 (twarda okładka)

"DOTYK", recenzja

Dotyk” to kolejny tomik poetycki Wiesławy Barbary Jendrzejewskiej. Zawiera on 67 odważnych liryków przesiąkniętych prawdziwymi uczuciami, podszytymi subtelnym erotyzmem. W symbiozie z naturą ( jest w zbiorku kilka fotografii autorki ), przenikają się wzajem odwieczne, nieustające tęsknoty, pragnienia, oczekiwania i...pożądanie ( bo nie jest ono – jak zwykło się uważać - zarezerwowane li tylko dla mężczyzn ).
Wyrażają one wprost lub za pomocą pięknych metafor, czy misternie dobranych słów, to wszystko, czego nie obawia się wypowiedzieć prawdziwa, dojrzała kobieta, dla której sztuka oraz miłość nie posiadają wieku, czasu, ani miejsca. To wiersze dla kobiet dojrzałych emocjonalnie, które nie zawsze wiedzą, jak wyrazić ten od lat pielęgnowany w sercu, duszy i umyśle - żar, ogień i skrzętnie skrywany akt oddania. To wiersze dla mężczyzn, dla tych mężczyzn, którzy nieustająco kroczą po omacku, często na paluszkach, bezszelestnie, to znów zdecydowanie i pewnie, a wciąż nie wiedzą, który sposób obrać, by zgłębić kobiecą naturę, wszak ...ladonna mobile (kobieta zmienną jest ). Poetka odsłania przed męskimi osobnikami kobiece pragnienia, oczekiwania, delikatnie podpowiada i poprzez dotyk (tak często w tomie, w różnych konfiguracjach, przywoływany) prowadzi do najbardziej erogennego narządu, którym jest... umysł. Umysł kobiety i mężczyzny, ale wystarczy go... dotknąć zaledwie, by: „ rwać szaty damy z dziwki żądz...”
Wszyscy literaci piszą od zawsze o tym samym, ale nie każdy potrafi, jak Jendrzejewska, nazywając rzeczy po imieniu, tak widzieć ( kobiety też są wzrokowcami, jak się okazuje), tak dostrzegać i zapisać tak, by stały się wierszem. Wierszem, który czyta się wiele razy, a za każdym odkrywa coś nowego i niepowtarzalnego zaklętego w magię mężczyzny i kobiety, w ...dotyk. (L.P)

Zapowiedź spotkania poetyckiego w bibliotece wojewódzkiej

Zapowiedź spotkania poetyckiego w bibliotece wojewódzkiej
Nigdy nie zapomnę tego spotkania autorskiego. Minus 20 stopni, trzy szampany zamarzły w bagażniku, a na sali w Bibliotece Wojewódzkiej co chwila dostawiano krzesła, Przybyła prawie setka ludzi. Nadkomplet, niesamowite!

KSIEGARNIA LITERACKA "Autor" poleca

KSIEGARNIA  LITERACKA "Autor" poleca
Opracowanie: Marta Gracz

Polecam wydawnictwo!