28.04.2015
Ano jest taka poetka, która wszystkich poetów podziwia, chwali i każdemu napisze dobry komentarz, powie miłe zdanie i wychwali głośno, kiedy trzeba i gdy trzeba, i gdy nie trzeba. A wszystko to z przemiłym uśmiechem, sympatią i jakby przekonaniem. A, że często bywa wśród poetów, to i jej cudowne opinie pojawiają się obwicie.Oczywiście gros tuzinkowych piszących staje się natychmiast happy i radochy nie ma końca.
Ci z wyższej półki nie zabiegają o jej zawsze pochlebne opinie, bo, raz, że nie muszą, a dwa, że oczekują obiektywnej oceny swojej twórczości.
Naturalnie cenią zdanie krytyka (nie krytykanta, sic!) i takie cieszy ich najbardziej. Ja też takowe wolę, bo od tych przesłodzonych zdań, skądinąd lubianej poetki jako kumpeli, można dostać solidnych mdłości, a te prowadzą już tylko do... obrzygania.
Jak to powiadają:
nie bądź zbyt gorzki, bo cię wyplują
Poza tym nie wierzę, że można o twórczości wszystkich znanych (bardziej lub mniej) Poetów obojga płci mówić li tylko w kategoriach zachwytu.
Nie ma Twórcy, który pisze same doskonałości, bo to i niemożliwe, jak mniemam, i nudne byłoby, jak przypuszczam.
A tak w ogóle to:
co absolutnie nie oznacza, że jedna taka poetka ma coś z głupca. Ona po prostu chce dla wszystkich dobrze i nikogo nie chce wprowadzić w (pożądany przy krytyce) stan zastanowienia. No i pragnie być lubiana przez wszystkich.
P.S. Róbmy swoje, jak śpiewa Młynarski, znaczy, piszmy swoje i nie oczekujmy aplauzu od... jednej takiej poetki ;) Dobrze na tym wyjdziemy. Jestem przekonana. A Poetkę lubmy jako kumpelę, bo fajna jest...
P.S. Nie ma jak wiosna :)




