Najlepsze bydgoskie książki. Kogo trafi "Strzała Łuczniczki"?
Ta nagroda to najbardziej prestiżowa nagroda literacka przyznawana twórcom za książki wydane w Bydgoszczy.
Oprócz przepięknie wykonanej strzały w pięknym futerale, do rąk literata trafia też 10.tyś. zł (brutto).
Nagrody zostaną wręczone w kategoriach: poezja, proza i poziom edytorski.
Ja od lat już wielu nie wysyłam żadnych prac na Ogólnopolskie Konkursy Literackie, bo uważam, że do tego powinni (i to znacznie) przyłożyć się młodzi twórcy.
Natomiast co do nagród tej miary, co wspomniana Łuczniczka, nie mam przekonania z innego powodu.
Otóż od lat w Bydgoszczy słychać nie tylko wrzawę, ale i wielką awanturę o jurorów tegoż konkursu. I ktokolwiek by w nim nie zasiadał, zawsze jest źle, bo odwieczna walka ZLP z SPP (oddziały bydgoskie) pokazuje wśród jurorów kolesi to jednych, to drugich i same inwektywy w ich kierunku.
Mało tego. Wytypowany przez jurorów Literat do odbioru Łuczniczki też jest atakowany, bo zdaniem "wybitnych znawców", spoza jury, zawsze powinien tę nagrodę otrzymać kto inny, niż nagrodzony.
Niestety, do tej pory było tak, że jurorzy de facto przyznawali nagrody swoim kolesiom, co budzi zesmaczenie w tych, którym na owych nagrodach nie zależy (pewnie z tego samego powodu), a piszą co najmniej dobrze.
To, że w 2014 r. Bydgoską LITERACKĄ Łuczniczkę i kasę dostał były nauczyciel akademicki za książkę (też akademicką) o romantyzmie (!!!), a za poezję autor pretensjonalnych zapisków, nie mających kompletnie nic wspólnego z POEZJĄ, pisanych w większości pospolitą prozą i nawet nie w części poetycką, zakrawa, moim zdaniem, na kpinę z literatury i oburza środowiska literackie nie tylko w samej Bydgoszczy.Na ten temat pojawiło się mnóstwo komentarzy, stąd i moje oburzenie
http://bydgoszcz24.pl/artykul/strzaly-luczniczki-dla-krzysztofa-grusego-dariusza-lebiody-i-muzeum-okregowego
i tu:
http://bydgoszcz24.pl/artykul/jaroslaw-jakubowski-konkurs-o-strzale-luczniczki-promuje-kolesi-kolesi
i jeszcze:
http://bydgoszcz24.pl/artykul/wojciech-banach-przez-ile-lat-mozna-powtarzac-te-same-klamstwa
Tysiące krytycznych (czasem, niepotrzebnie wręcz napastliwych) opinii pod ogłoszonym wynikiem, dochodzi do wniosku, że to wszystko, to po prostu wręcz profanacja literatury.
http://bydgoszcz24.pl/artykul/strzaly-luczniczki-dla-krzysztofa-grusego-dariusza-lebiody-i-muzeum-okregowego
i tu:
http://bydgoszcz24.pl/artykul/jaroslaw-jakubowski-konkurs-o-strzale-luczniczki-promuje-kolesi-kolesi
i jeszcze:
http://bydgoszcz24.pl/artykul/wojciech-banach-przez-ile-lat-mozna-powtarzac-te-same-klamstwa
Tysiące krytycznych (czasem, niepotrzebnie wręcz napastliwych) opinii pod ogłoszonym wynikiem, dochodzi do wniosku, że to wszystko, to po prostu wręcz profanacja literatury.
Wiadomo, że nagrody i jurorzy od lat budzą kontrowersje i niezadowolenie, bo jeszcze się taki nie narodził, co by wszystkim dogodził, ale... są jednak pewne granice przyzwoitości, które w werdykcie Jury 2014 nie zostały zachowane.
Na skutek takiego oburzenia, w tym roku powołano (wcześniej po krytyce świata literackiego, zapowiadano to) nowe Jury do oceny zgłoszonych książek. Pozabydgoskie i podobno pozakolesiowskie...
Niestety, ja nie dowierzam. Już nie dowierzam. A dlaczego? Bo kompletnie straciłam zaufanie do konkursów.
Trudno. Straciłam i już.
Dlatego nie miałam najmniejszej ochoty na zgłoszenie mojej książki do tej, bydgoskiej nagrody, ale...wydana pięknie, edytorsko wyjątkowo, dzięki wspaniałemu wydawnictwu PEJZAŻ z Bydgoszczy, gdzie i ja mam w tym swoje zasługi, bo znalazłam wspaniałą malarkę Renatę Brzozowską i jej znakomite obrazy olejne z kobietami, ilustrujące wiersze, najczęściej w tańcu, gdzie całe ciało oddaje dynamikę ruchu, rytmu, gdzie dłonie tańczą na palcach..., podkusiła dobre wydawnictwo.
Dużą nagrodę pieniężną (większą od Łuczniczki) otrzymałam w OGÓLNOPOLSKIM KONKURSIE NA NEOKOBIETĘ, gdzie napisano o mnie:
Laureatka Ogólnopolskiego Konkursu:
i właśnie dzięki niej mogłam tak pięknie wydać mój najnowszy tomik.
Dużą nagrodę pieniężną (większą od Łuczniczki) otrzymałam w OGÓLNOPOLSKIM KONKURSIE NA NEOKOBIETĘ, gdzie napisano o mnie:
Laureatka Ogólnopolskiego Konkursu:
"dla kobiet dojrzałych,
aktywnych pań,
patrzących na życie z optymizmem
i pewnych swojej wartości".i właśnie dzięki niej mogłam tak pięknie wydać mój najnowszy tomik.
No więc to edytorskie wydanie tomu poezji może zasługiwać na wyróżnienie,
ale wiem, że konkuruje ono z kilkoma dobrymi wydawnictwami, więc nic nie wiadomo, a nie wygrać z nimi w kategorii EDYCJA, nie będzie żadną porażką.
Jeśli nie ona wygra, to wiem, że miała godnych rywali i ok.
Natomiast szkoda, że moje ulubione wydawnictwo PEJZAŻ, zgłosiło ją też w drugiej kategorii: poezja, bo wybór wierszy tu zapisanych nawiązuje do mojego debiutu (sprzed prawie 30. lat!!!), zawiera poezję śpiewaną z moich trzech płyt (teksty rymowane, rytmiczne), więc siłą rzeczy nie jest poezją tzw. dzisiejszą.
Najpierw wspomina o nominacjach portal bydgoszcz24.pl 26.02.2015(powyżej).
Potem GAZETA WYBORCZA, 4.03.2015, poniżej.
Można nie dostać Literackiej Łuczniczki, a i tak ją mieć, chwytając za kolano... ;) :)
P.S.
Ale najlepsze (i najzabawniejsze) w Bydzi jest i tak to, że pewien literat ustanawia nagrody imienia znanego człowieka, męskiego i żeńskiego, a potem wręcza je (z wielką pompą!) swoim znajomkom, co wszem i wobec wiadomo. Towarzystwo wzajemnej adoracji cieszy się, świętuje i brać kolesiowska zadowolona na maxa!