Tak naprawdę nigdy nie robiłam nic dla nagród, pochwał i oklasków. Całe życie działałam na płaszczyznach, które lubię i które dawały mi satysfakcję. To poczucie, że robi się coś istotnego, miłego, nieraz dobrego i potrzebnego, uskrzydlało. Czasem było to ważne dla siebie, często dla innych.
Cieszy mnie to, co w mojej pracy daje efekty i jest pozytywnie odbierane przez innych, a jeśli jeszcze doceniane, to już pełnia szczęścia.
Ale jak coś robić, to TYLKO... z pasją. Inaczej nie ma sensu.