Lucyna Siemińska - recenzja tomu 
NOC RUDYCH TRAW


   

Z poezją Barbary Jendrzejewskiej - nie tylko nocą wśród rudych traw.      

   Noc rudych traw, to brzmi naprawdę ciekawie, obiecująco, zachęca, aby dowiedzieć się więcej, aby zajrzeć do środka. Pod takim intrygującym tytułem zostało zebranych w jeden tomik czterdzieści sześć wierszy znanej, bydgoskiej poetki i animatorki kultury, członka Stowarzyszenia Autorów Polskich, prowadzącej Kawiarnię Literacką w Modraczku w Bydgoszczy – Barbary Jendrzejewskiej. Książka, wydana przez krakowskie Wydawnictwo Miniatura, w 2008 roku, doczekała się drugiego wydania w roku 2012, w twardej, płóciennej oprawie.
   Noc, to zwykle czas wypoczynku, sennych marzeń, wyciszenia. Kolor traci na znaczeniu, zatapiając się najpierw w szarościach, później w granatowej czerni. Rude trawy nie są już tak wyraźne, jak za dnia. W wierszach Poetki noc osiąga szczególny wymiar, jako niezgłębiona, rozbudzona kolejnym pragnieniem. To część czasu, jaki jest przypisany człowiekowi. Wtedy też układają się wiersze, wracają wspomnienia, budzi się refleksja.

Noc zakwita czasem poety
na czterech strunach świata
wygrywa chorał pamięci

   Nocą budzą się też namiętności, miłosne uniesienia, pożądanie, wabienie, poszukiwanie cielesnej bliskości ukochanej osoby. Erotyka w poetyckim, najlepszym wydaniu, drażniąca struny wyobraźni, ale utrzymana w kanonach piękna i dobrego smaku, gdzie

sypialnia to poemat
latający dywan z wtuleniem dwojga
w żądzę wilgotnego powonienia.
.
Obnażyła bezwstydne ramiona
podniosła fałdy kradzionych nocy
opinając czerwienią krągłość pośladków
.
Erotyk

Karmisz mnie dotykiem
jak matka dobrym chlebem
usta niczym głodne kocięta
lgną do ogorzałych ramion
siłą woli starasz się poskromić
drapieżność źrenic
drganie ud
dreszczem przenikasz
moje zawstydzenie

   W wierszach wielokrotnie powraca motyw czasu, przedstawionego w sposób dynamiczny. Czasu, który daje, zabiera płynie ponad ciszę, ponad, mimo, już, który rzeźbi mapę lat, pulsuje wiecznym Styksem.

zatrzymany czas nie oswaja się
umyka pomiędzy
i tonie nieoczekiwanie
jak myśl za szybka
by zapisać pragnienie

   Czas nie czeka. Pędzi na przód w zawrotnym tempie. Każda chwila jest cenna, trzeba ją łapać obiema garściami i żyć. Żyć jak najpełniej, choćby kawą zaparzoną na wiosennej działce, magią pretensjonalnej melodii, zatraceniem w stosie liści, budzić delikatne stokrotki wzruszeń, nawet kiedy wiersz rozlewa się po szybie.
Czasem coś się kończy. Przychodzi pora przemijania, rozstań, pożegnań. Wczorajszy dzień staje się wspomnieniem, dzisiejszy przemienia się we wczoraj. Jutro, zdarza się, że nie nadchodzi. Ile to już razy globus pamięci roztrzaskał się o skały przemijania.

Ludzie gasną jak gwiazdy
spadają niepostrzeżenie
giną pod ciężarem niespełnień
dopiero tu a już poza
i nie wiesz kiedy
 i pytasz dlaczego
staniesz się tylko oddaleniem

    W Nocy rudych traw zaledwie zarysowany jest temat obecności Boga, poprzez refleksję nie teologiczną, czy filozoficzną, ale taką prostą, czysto ludzką, z perspektywy człowieka czasem przekornego, zbuntowanego, wątpiącego, ale i poszukującego. W wierszu Dylemat czytamy:

dokąd teraz gdy świat elipsą tańczy
a Bóg oczy zasłania
 nad cierpieniem niezawinionym

i dalej:

i kto na kogo się obrazi
człowiek na Boga
czy Bóg na człowieka

W wierszu Ona:

Jeszcze jest dzieckiem choć nie funduje
sobie Chrystusa co niedzielę

a w utworze Sypialnia:

tylko wiesz… - mówili
ten smutny Chrystus nad drzwiami
tu nie pasuje zupełnie
taki sponiewierany
i koronę ma taką pospolitą

i wreszcie Niebo:

Pytasz: dla kogo?
nie umiem zrozumieć
komu w nagrodę komu popokutne

czekam

   To, co w wierszach Barbary Jendrzejewskiej wysuwa się jednak zdecydowanie na pierwszy plan, to afirmacja życia, która wyraźnie emanuje z wierszy. Otaczająca przyroda zachwyca jesiennym deszczem, płatkami wiśni na drodze, majowym zapachnieniem. Upaja poezja klasyków, twórczość Szymborskiej, Miłosza, Norwida, Gałczyńskiego. Towarzyszy temu szczególna dociekliwość, prowadząca ostatecznie do stwierdzenia:

Chyba już wiem…
czemu Sokrates tańczy
a ogórek nie śpiewa

Chyba już wiem

   W tomiku jawi nam się również wrażliwość Poetki na sztukę. Muzyka ma tu swoje ważne miejsce – zwłaszcza Chopina, Mozarta, Liszta. Ucho konesera potrafi uchwycić niedoskonałość dźwięków, wygrywanych przez współczesnych, ulicznych bardów. Ten dysonans otwiera szerzej oczy na to, co przyziemne, codzienne, pospolite, co współistnieje  wraz z nami w jednym świecie i ten świat tworzy. Pozwala zauważyć uśmiech przekupki znad rumianych pomidorów i zatroskaną twarz staruszka w wyblakłym krawacie. W myślach powstają obrazy, bo i malarstwo porusza serce, oddziałuje na wnętrze, przekłada się na słowa wiersza. Przykładem takiego żywego obrazowania pod wpływem emocji jest z pewnością wiersz zatytułowany W pracowni Malarki, opatrzony dedykacją dla Małgosi Woźny, bydgoskiej artystki. W jej obrazach etiudy barw wirują, otumaniają… oszałamiają biciem serca. Taki opis dzieła może powstać tylko spod pióra wytrawnego poety.
   Afirmacja życia, w którego centrum znajduje się człowiek, nawet ten niedoskonały, nie pozostaje jednak bezkrytyczna.
Poetka wprawdzie woła wprost: lubię cię ziemio moja. Ale już po chwili dodaje: zagubiona w ludzkiej bezduszności. Pojawia się refleksja, demaskowanie negatywnych cech i zjawisk społecznych: chciwości, zaborczości, obojętności, osamotnienia wśród rozpędzonego tłumu, zatracenia w internecie, przekupstwa, w tym naszym świecie, gdzie słodkie srebrniki smakują sukcesem i panuje potęga krzywd bez winy,

gdzie jesteśmy

my tolerancyjni
od słów do… słów

No właśnie. Gdzie jesteśmy? Bo przecież świat, to my. A wiersz, jak kobieta, zniesie wszystko, oprócz zdrady.

Pytanie

Jak objąć jak pojąć twoją
nieusprawiedliwioną nieobecność
Jak pozbierać
sponiewierane sekundy
porozrzucane pomiędzy
wtedy i teraz
gdy na mapie pamięci
ścieżki oczu i ust
w ogrodzie rudych traw

   Rude w zbiorze wierszy są nie tylko trawy. Rude bywają włosy. Zapewne tej kobiety o włosach cyklonu, zaplątanej pomiędzy lustrem nocy a spełnieniem obietnicy świtu, z wiersza pod tytułem Ona, a już na pewno grzywa tej postaci, z wiersza Dorożka niezaczarowana:

Dorożka nie była zaczarowana
a koń był mechaniczny
rdzą jej rudej grzywy z lekka niesiony
zawieszeniem jego ciężkich rąk.

   Rude są też włosy samej Poetki, kobiety z pasją, wulkanu energii. Czy z temperamentu bierze się poetyckie umiłowanie czerwieni we wszystkich odmianach tego koloru? Bo czerwony, to ulubiony kolor. Nawet lakieru do paznokci. Tak przynajmniej wynika z wiersza, kończącego książkę:

Wychodzę z ciszy
na pazurkach lakier
czerwony jak krew albo żar
z pieca wieczności

   W kilku słowach nie sposób wyczerpać całego bogactwa tematów poruszanych przez Barbarę Jendrzejewską w wierszach z tomiku Noc rudych traw.  Resztę pozostawiam Czytelnikom, których serdecznie zapraszam do lektury tej ciekawej książki. Książki, po którą warto sięgnąć. Oczywiście, nie czekając na jej kolejne wydanie.


Lucyna Siemińska 

BARDZO DZIĘKUJĘ, LUCY :)




Oprac. Marta Gracz

Noc rudych traw, dwa wydania tomu krakowskiego

Noc rudych traw, dwa wydania tomu krakowskiego
Wydawnictwo "Miniatura", wydanie pierwsze 2008 (miękka okładka), wydanie drugie 2012 (twarda okładka)

"DOTYK", recenzja

Dotyk” to kolejny tomik poetycki Wiesławy Barbary Jendrzejewskiej. Zawiera on 67 odważnych liryków przesiąkniętych prawdziwymi uczuciami, podszytymi subtelnym erotyzmem. W symbiozie z naturą ( jest w zbiorku kilka fotografii autorki ), przenikają się wzajem odwieczne, nieustające tęsknoty, pragnienia, oczekiwania i...pożądanie ( bo nie jest ono – jak zwykło się uważać - zarezerwowane li tylko dla mężczyzn ).
Wyrażają one wprost lub za pomocą pięknych metafor, czy misternie dobranych słów, to wszystko, czego nie obawia się wypowiedzieć prawdziwa, dojrzała kobieta, dla której sztuka oraz miłość nie posiadają wieku, czasu, ani miejsca. To wiersze dla kobiet dojrzałych emocjonalnie, które nie zawsze wiedzą, jak wyrazić ten od lat pielęgnowany w sercu, duszy i umyśle - żar, ogień i skrzętnie skrywany akt oddania. To wiersze dla mężczyzn, dla tych mężczyzn, którzy nieustająco kroczą po omacku, często na paluszkach, bezszelestnie, to znów zdecydowanie i pewnie, a wciąż nie wiedzą, który sposób obrać, by zgłębić kobiecą naturę, wszak ...ladonna mobile (kobieta zmienną jest ). Poetka odsłania przed męskimi osobnikami kobiece pragnienia, oczekiwania, delikatnie podpowiada i poprzez dotyk (tak często w tomie, w różnych konfiguracjach, przywoływany) prowadzi do najbardziej erogennego narządu, którym jest... umysł. Umysł kobiety i mężczyzny, ale wystarczy go... dotknąć zaledwie, by: „ rwać szaty damy z dziwki żądz...”
Wszyscy literaci piszą od zawsze o tym samym, ale nie każdy potrafi, jak Jendrzejewska, nazywając rzeczy po imieniu, tak widzieć ( kobiety też są wzrokowcami, jak się okazuje), tak dostrzegać i zapisać tak, by stały się wierszem. Wierszem, który czyta się wiele razy, a za każdym odkrywa coś nowego i niepowtarzalnego zaklętego w magię mężczyzny i kobiety, w ...dotyk. (L.P)

Zapowiedź spotkania poetyckiego w bibliotece wojewódzkiej

Zapowiedź spotkania poetyckiego w bibliotece wojewódzkiej
Nigdy nie zapomnę tego spotkania autorskiego. Minus 20 stopni, trzy szampany zamarzły w bagażniku, a na sali w Bibliotece Wojewódzkiej co chwila dostawiano krzesła, Przybyła prawie setka ludzi. Nadkomplet, niesamowite!

KSIEGARNIA LITERACKA "Autor" poleca

KSIEGARNIA  LITERACKA "Autor" poleca
Opracowanie: Marta Gracz

Polecam wydawnictwo!